poniedziałek, 4 marca 2013

Różowy motyl

Wiosna coraz bliżej...

Z każdym dniem robi się coraz cieplej i cieplej. Niestety u nas ciąg dalszy chorowania. Dawid cały czas zasmarkany, a mamę dopadła grypa. Tydzień siedzenia w domu. Oj .... chyba zwariuję. 

Udało mi się skończyć chociaż małego motyla, nad którym pracowałam dwa tygodnie. Oj zajęło mi to tyle czasu. Nie miałam natchnienia, nie chciało mi się szyć sukienki  i dlatego tyle czasu zajęło mi skończenie tego stwora.  Nie było łatwo go uszyć. Ręka tego motyla ma jakieś 5mm średnicy. Przewrócenie na prawą stronę takiego wąskiego elementu to nie lada wyczyn. Złamałam trzy drewniane patyczki do szaszłyków, nadenerwowałam się straszliwie ale nie odpuściłam. Udało się.

Motylek teraz siedzi na parapecie i wygrzewa się na wiosennym słoneczku, którego dzisiaj nie brakuje.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że do mnie zaglądasz.
Będzie mi bardzo miło jak zostawisz o sobie ślad.