Drugie przyjęcie urodzinowe mego Maluszka już za nami.
Nie obyło się bez strachu. Dzień wcześniej, kiedy balony były już
nadmuchane, a lukrowe klauny czekały w lodówce, na buzi Dawidka pojawiły
się dziwne plamki. Padło podejrzenie, że to ospa, choroba niestety
zakaźna i wszystko zostało odwołane. Szczęście w nieszczęściu okazało się, że to pokrzywka. Przyjęcie mogło się odbyć.
Cyrkowe urodziny wypadły świetnie. Gości witał oczywiście mój mały klaun mówiąc " Witamy w cyrku".
Był pogromca zwierząt robiony przez mamę, cyrkowy namiot, klauni i oczywiście cyrkowy tort, który zachwycił wszystkich.
Mama była cukiernikiem, a tata kucharzem, a nasz Mały Klaun świetnie sprawdzał się w roli gospodarza. Zabawiał gości, tańczył, śpiewał i chętnie pozował do zdjęć.
Dziękujemy Wszystkim, którzy dzielili te chwile z nami.
A oto krótka fotorelacja z przyjęcia:
W każdym cyrku jest przerażający lew i pogromca, który musi go poskromić. Nasz lew był malutki i nie taki groźny.
A pogromca? Jak widać na zdjęciu tylko stał i pozował do zdjęć. Wykonanie go zajęło mi dwa tygodnie, ale było warto, bo Dawid był zachwycony.
Tort musiał być cyrkowy. Zrobiłam dwupiętrowy. Także i tu nie mogło się obyć bez klauna. Wszystkie ozdoby zostały wykonane z kolorowego lukru plastycznego, który kupiłam tutaj.
Dawid dostał m. in. lalkę o której zapomniał Św. Mikołaj. Teraz codzień z nią zasypia, a jak płacze to od razu ją przytula i głaszcze.
Mój Mały klaun :) Jasne ubrania, trochę filcu i ... mnóstwo wolnego czasu do przyszywania kółek. Ah, nawet skarpetki były jak u klauna :)
Z wymarzonym prezentem.
Klasyczna gitarą Alvera dla dzieci. Obiecujemy, że się nauczymy grać.
Jak na każdej imprezie nie obyło się bez tańców.
Dorośli nie tylko podpierali ściany :)
A za rok..... już mam pomysł........ale to tajemnica
jej jakie to wszystko piekne i koloroweeee zaadoptuj mnie :P hihi ps. jakiego aparatu uzywasz??
OdpowiedzUsuń