poniedziałek, 19 listopada 2012

Sowa

Prawie rok zaglądałam do szuflady z przyborami do decoupage. No może pisząc z przyborami to trochę przesadzam, posiadam tylko podstawowy klej i lakier i kilka wzorów serwetek. Sprzedawca oznajmił, że do rozpoczęcia przygody z ta techniką to w zupełności wystarczy. Później trzeba będzie wybrać się na większe zakupy. 
W Szczecinie jest cudowny sklep z artykułami do wykonywania dekoracji wszelkiego rodzaju. Chyba nie przypadkiem znajduje się kilka metrów od mojej pracy. Za każdym razem kiedy tam wchodzę nie wiem na co patrzeć, wszędzie pełno papierów, drucików, pudełek, dziurkaczy, zwariować wręcz można. Wybór serwetek jest ogromny, a ja chodzę wzdłuż ściany w tą i z powrotem i staram się cokolwiek wybrać, a im więcej wzorów tym wybór trudniejszy. 
Na pierwszy raz wybrałam sowy. Dawid je lubi a mi się wydało, że będzie łatwo je przykleić. Hm... Nie było ciężko, ale czy to normalne, że ta serwetka tak się "rozciąga"? 
Przydałby mi się jakiś kurs, bo technika decoupage bardzo mi się podoba, a stołek w kuchni, który od dwóch lat czeka na odnowienie wczoraj został już zeszlifowany.  


Na razie przedstawiam sowy:




2 komentarze:

  1. Jeje!!!!!!!!! Te sowy są boskie!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam do zabawy Liebster Blog Award ! :) http://muminpinkdress.blox.pl/2012/11/Kolejne-wyroznienie.html

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie zaglądasz.
Będzie mi bardzo miło jak zostawisz o sobie ślad.