Weekend spędziliśmy na świeżym powietrzu - na wsi u babci i dziadka.
Mój maluch jak tylko wszedł na działkę od razu zabrał się za kopanie dołków.
Spędziliśmy miłe chwile. Było leżakowanie i opiekanie się na słoneczku. I oczywiście karkówka z grilla.
Zbieraliśmy smakowite poziomki.
I fasolkę na obiad.
Ciągnie i ciągnie,
Wyciągnąć nie może.
Zawołał Dawid tatę na pomoc.... i udało się.
Nic nie smakuje tak dobrze jak świeżo wyrwana marchewka.
Na działce nie zabrakło zabaw z wodą.
Ofiarą wodnej zabawy oczywiście był tatusiek.
Babci róże też trzeba było podlać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że do mnie zaglądasz.
Będzie mi bardzo miło jak zostawisz o sobie ślad.